Portret użytkownika vac

czyli z cyklu co tam u Zbysia, naszego wiertnika na emigracji

Wallace pisze:
Mirëmëngjes ("mir mendrzejs" czy jakoś tak)

To "Dzień dobry" po albańsku. Niemiec mówiący po Polsku okazał się
albańczykiem, czy raczej Kosowianczykiem (jak się to odmienia? ;-). Dziś
pojechał do domu, szkoda.
Jeszcze trzy nocki przede mną. Złapało mnie jakieś przeziębienie. Mam
nadzieję, że zdążę wyleczyć. Trzymajcie kciuki.
Tak to mam bilet na samolot, jestem odprawiony, bilet na autobus z Londynu
do Coventry, nawet mapkę jak dojść z autobusu do Zuzków, wszystko na tip-top.

Generalnie chyba się przyzwyczaiłem do pracy tutaj, z tą zmianą. Kiedy
wierci się, chodzę sobie po zbiornikach, koło sit wibracyjnych, uczę z
małych karteczek niemieckiego. Po za tym męczę ludzi z różnych serwisów o różne aspekty ich
pracy, nie ma większego problemu z dogadaniem się. Niestety nie mogę pomęczyć
kierownika. A na tym mi najbardziej zależy.

Dwie noce temu dali mi siąść za wajchami, siąść i trochę powiercić

A w ogóle to, myślę nad zmianą pracodawcy. Polskie PNiG Jasło, albo jakaś niepolska firma. Myślę.

Ok, to tyle na dziś, stay tuned (probably from England).

ps. Olu, przypomnij mi proszę kiedy masz ten egzamin?
ps2. Nie udało mi się wysłać tego wcześniej, wysyłam dziś. Ze zmian to tyle, że trochę się podleczyłem, wczoraj miałem kryzys choroby straszny, dziś jest dużo lepiej
No i mam przed sobą jeszcze tylko 1 i 3/4 nocki pracy